Doże opowieści cz.1

Doże opowieści 



"Angina"



Może nie wszyscy wiedzą, że moja sunia ma na imię Ala, a ja Alla. Taka zbieżność imion powoduje wiele zabawnych sytuacji. 

Mam u siebie na wsi bardzo miłych sąsiadów, oprócz jednego, który z kolei jest skrajnie wredny, a jego posesja graniczy z naszą. Żeby oszczędzić sobie przykrych sytuacji załatwiliśmy zezwolenie i postawiliśmy wysoki na 2,5 metra drewniany płot, przez który nie widać, co się u nas dzieje, ale wszystko słychać. Sąsiad wiedział, że mamy 3 dogi, i wiedział, jak się nazywają, ale nie wiedział, że Alisia umarła i wzięliśmy Alę.

Kilka dni po jej przywiezieniu, a był to grudzień, okres przedświąteczny z pięknym, świeżym śniegiem, Ala wyszła na podwórko, a za nią poszedł mąż. Ja też wyszłam za nimi i stanęłam na schodach, z których obserwowałam, co robi Ala, a jednocześnie sama nie będąc widziana, mogłam dostrzec, co dzieje się na podwórku sąsiada. Najpierw zobaczyłam, że sąsiad usiłuje przez szparę w płocie zobaczyć, co się u nas dzieje, potem dostrzegłam, że sunia próbuje jeść śnieg i w tym momencie rozległ się gromki głos mego męża, skierowany do suni:
- Ala!!! Nie żryj tego śniegu, bo anginy dostaniesz!!!

Powiedzieć, że mina sąsiada była bezcenna, to nic nie powiedzieć.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Za co kochamy dogi....

Gaja - szuka domu, który ją będzie kochać bezgranicznie