Życie z dogami ...Spacer z dogiem




       Spacerując z dogami trzeba liczyć się z tym, że często wzbudza się sensację i komentarze negatywne albo pozytywne, bo jedni się ich boją, inni nimi zachwycają. A jak do tego idzie się z dwoma lub trzema, to dopiero jazda bez trzymanki. najczęściej pada pytanie: czy nie gryzie. Nie będę pisała jakie są moje odpowiedzi, bo przyznam nie zawsze są grzeczne, a zależy to od sytuacji i ewentualnego nastawienia pytającego. Latem po prostu zakładam koszulkę z napisem "Nie gryzie - połyka w całości". Są też komentarze typu "ile to żre", "jak można takie bydle trzymać w domu" albo ponadczasowe "tyle dzieci głoduje, a tu takie bydle trzymają". Ja nie mam z tym problemu czasem odpowiem coś, czasem udaję, że nie słyszę. Zdarzają się i miłe komentarze, bo ktoś powie jaki piękny, jak zadbany, jak pięknie się błyszczy, jaki grzeczny. Dodam, że mieszkamy na wsi, gdzie dog 1 to już sensacja a jak się ma 2 albo 3 bo i tak miałam nie można przejść nie zauważonym. Czasem wybieramy się razem z dziewczynkami co przy rozmiarach Bulimki (6 kg) i Emilki (4 kg) dodaje jeszcze potęgi dogom. Żeby psy nie były dzikami z lasu nie widującymi innych ludzi, psów, samochodów itp... w ramach socjalizacji od czasu do czasu lansujemy się w miejscach o dużym ruchu ulicznym. Chłopcy na spacerach potrafią się zachować, spokojnie idą na smyczy nie zwracając specjalnie uwagi na to co się dzieje wokół, czego nie można często powiedzieć o mijających nas ludziach. 




Jak widzę, że ktoś zaczyna robić głupie miny, ze strachu nie wie czy iść dalej czy się cofać, kurczowo bierze dziecko na rękę omijam, przechodzę na druga stronę, bo rozumiem że ktoś ma obawy. Najgorsi są tacy, którzy mimo, iż widzą, ze chce im zrobić miejsce z uporem maniaka idą tak, żeby niemal na nas wleźć i na pyszczyć. Chłopaki patrzą wtedy zdziwieni co się dzieje, a ja spokojnie i łagodnie mówię do nich "idziemy dalej nie słuchajcie, pan/pani chcą sobie poszczekać". Bywają też sytuacje przyjemne, ktoś zagadnie o coś zapyta, spyta czy może podejść, pogłaskać, czy może zrobić zdjęcie, nawet kiedyś nas Japończycy oblegli i porobili sobie zdjęcia z chłopcami, bo chyba dla nich na wsi taki pies był lokalną atrakcją turystyczną. Obaj w takich sytuacjach natychmiast się prostują, głowy w górę i pokazują swoje dostojeństwo. Niedawno mieliśmy trzy dość zabawne sytuacje i to w dodatku jak byłam tylko z jednym dogiem. Raz na rondzie we Mszczonowie zrobił się przez nas korek. Szłam ulicą z Cormaciem i jeden z kierowców stanął i gapił się na nas otwierając szybę, nie sądzę, żebym to ja jego wzrok przyciągała, .....chociaż.......może.........zwłaszcza w duecie prezentowaliśmy się nieźle. Innym razem tez we Mszczonowie tym razem szłam ulicą z Leonem i mijała nas jadąca na rowerze starsza pani. Już z daleka słyszałam jak wpadła w zachwyt i dość głośno wyrwało jej się o Boże jaki piękny. Leon potrafi się zaprezentować to fakt. Gdy była już bardzo blisko z jej ust wyrwało się o kurwa jaki wielki i zdecydowanie przyspieszyła. Trzeci epizod przydarzył nam się w Radziejowicach. Byłam z Cormaciem w lecznicy, a potem jak zawsze poszliśmy na spacer. Na parkingu mijaliśmy samochód dostawczy, w kabinie którego siedziało dwóch mężczyzn i widać zrobili sobie przerwę na posiłek. Gdy nas zobaczyli wyszli z kabiny i zagadnęli. Chwilę rozmawialiśmy, pytali co to za rasa, ile waży (to kolejne typowe pytanie) czy dużo je i takie tam. Banalnie, ale całkiem sympatycznie. 


My zrobiliśmy rundkę wracamy do samochodu. ten sam parking, ci sami panowie, mijamy ich, patrzą i gdy zaczęliśmy się oddalać widocznie uznali, że ja już ich nie słyszę. I dolatuje do mnie ich rozmowa: - - Ty pacz, z taką to ja bym nie zadzierał ,jak ona takiego konia prowadzi i zobacz jak się jej słucha, to człowieku jak taka pizdnie to łeb odpada. - A Ty popacz jakie on ma jaja, normalnie większe jak ja. Udałam, ze nie słyszę, ale uśmiałam się z tego, a chyba najbardziej ubawiło mnie, ze to nie pies budził respekt, tylko ja, bo jak pizdnę .........no lepiej uważać. Kwestia wielkości jaj jakoś mnie tak nie poruszyła.


Danuta P.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Za co kochamy dogi....