Dogi listy piszą......Benio i Kira

                        

                                     Benio                                           Kira


Droga Kiro!

Poznaliśmy się w zeszłym roku na Wystawie w Wasilkowie, ale pewnie mnie nie pamiętasz. Jesteś tak ładna, że na pewno nie zwracałaś uwagi na smarkatego pręgusa, który robił do Ciebie maślane oczy…
Teraz jednak dorosłem, podobno zmężniałem i wyprzystojniałem, więc zebrałem się na odwagę i piszę do Ciebie. Mam nadzieję, że na tegorocznej Wystawie okażesz mi więcej względów. ..
Bardzo jestem ciekaw, jak Ci się żyje, jacy są Twoi Ludzie, czy masz psie „rodzeństwo”, co lubisz, a czego nie.
Napiszę kilka słów o sobie, ale krótko, żeby Cię nie zanudzić. Moja „ludzka mamcia” ciągle powtarza, że dżentelmen nie mówi za dużo o sobie, tylko słucha swojej damy, a ja chcę, żebyś była moją damą Kiro!

A więc – mam dwie siostry, starszą Alę arlekinkę i młodszą żółtą Olinkę. Dziewczyny są fajne, ale jak to siostry – muszę się nimi opiekować, szczególnie tą młodszą. Nie chcę się skarżyć, ale ostatnio ta mała zabiera mi wszystkie zabawki, nawet ukochanego kuraka, którego dostałem od takiej fajnej cioci Agnieszki. Moi ludzie są w porządku, da się nimi manipulować, szczególnie „ludziowym tatkiem”, z „mamcią” trochę gorzej, bo zna się na psich psotach jak mało kto, ale ogólnie nie narzekam. Ostatnio co prawda podobno o mało ni przyprawiłem jej o zawał. Krzyku było co niemiara, a poszło o drobiazg – na blacie w kuchni leżał taki duży, fajny nóż do krojenia mięsa. Ten nóż ma kapitalną rączkę, wiesz, taką super do gryzienia, więc go sobie wziąłem. Oczywiście nie jestem głupi – ostrze wystawało mi z pysia na zewnątrz. No więc mam ten nóż i się rozglądam za spokojnym miejscem, gdzie będę mógł sobie poogryzać tę rączkę, a tu masz babo placek, do kuchni wchodzi „ludziowa mamcia” i w krzyk. Myślę sobie: „No pewnie, zabierze mi i sama będzie ogryzać”, więc chodu. A dom mamy taki, że na środku jest kominek i można biegać w kółko wokół niego, więc lecę, za mną „ludziowa mamcia”, a za nią Olinka. Myślę; „No i fajnie. Taka zabawa też jest niezła.” Ale patrzę – ona mnie zaraz złapie za ogon. „No nie – myślę sobie. – Na taki dyshonor nie pozwolę”. Więc robię zwrot, wpadam na Olinkę, Olinka podcina nogi „ludziowej mamci” i ta leży jak długa na podłodze w kuchni. Trochę się przestraszyłem, czy nic się jej nie stało, więc podchodzę do niej, a ona, wyobraź sobie!!! – myk i złapała za nóż, co go cały czas miałem w pysiu. I zabrała… Ot nagroda za psią troskę! A mogłem spokojnie pójść i sobie pomemłać ten nóż.
No ale dosyć o mnie. Napisz proszę coś o sobie, o swoim życiu i o swoich ludziach.

Z wyrazami szacunku
Beniamin



Witaj Beniu!

            Pamiętam Cię z Wystawy, ale w związku z tym, iż byłam starsza stwierdziłam, że nie wypada bawić mi się z tak młodym chłopcem, a jak dobrze pamiętasz było tam bardzo dużo dogów, które bacznie mi się przyglądały… teraz trochę żałuję, ale obiecuje nadrobimy w czerwcu.
            Ogólnie z tymi moimi ludźmi nie jest tak do końca źle. Pańcio, bo tak sam się nazywa w mojej obecności, ten łysy z brodą, co mnie mizia w razie mojej silnej potrzeby, to dobry facet z niego. Czasami mnie wkurza, bo każe mi np. zejść z kanapy, ale mam to już obcykane i wystarczy jak spojrzę mu głęboko w oczy, a on mięknie i mogę robić co chcę.

            Jest też „ludziowa mama”, tak jak u Ciebie Beniu. Ona to jest ta od miski :) wystarczy, że do niej pójdę i kilka razy łapką machnę, a ona zaraz zorganizuje coś dobrego. Ostatnio trochę przesadza, bo  twierdzi, że za dużo niby ważę i nie jest już tak łatwo… A to machanie łapą strasznie męczy.
Mam też kilkoro rodzeństwa czworonożnego. Jest Bemol, małe czarne zło wcielone ( cytuję słowa matki ), Mała Su, ale ona to już większość czasu śpi, koty i nowy.  Koty to oddzielna historia. Jest ich razem 5 z czego 3 te najstarsze, bardzo mnie wkurzają, dzielić się jedzeniem nie chcą, wyobrażasz sobie? Czarna, Ruda i Sajgon to takie uparte stwory, że słów mi brak, nawet nic z blatu kuchennego nie zrzucą i sama muszę im miski zabierać. Koka i Albercik to takie prawie moje dzieci, one są lepsze bo dobrze je wychowałam i dzielą się żarciem. Lubię z nimi spać, bo tak śmiesznie mruczą, a i bawić się potrafią całkiem przyzwoicie, jak matce ukradną coś ciekawego.
            No i jest ten nowy, dziwnie pachnie, śmiesznie chodzi i ogólnie mnie wkurza. Matka mówi, że ciekawe jajo z niego i musi się wszystkiego nauczyć, a ja mam być wyrozumiała… ale jak tu być wyrozumiałym jak on zagląda mi w miski, moje miski! Ostatnio to nawet wlazł na moje posłanie i teraz moje posłanie też dziwnie pachnie. Ogólnie to stwierdziłam, że będę go omijać, chociaż coraz bardziej zaczyna mnie interesować. Matka mówi, że mam wyluzować, bo on jest bardzo fajny, ale sama nie wiem. Zauważyłam, że od kiedy się u nas pojawił moje człowieki więcej mi dogadzają, a to smakołyk, a to spacerek sam na sam, a to nowe posłanko ( bo jak ten nowy dostał to podobno ma być po równo ), jeżeli tak ma to dalej wyglądać to chyba go jednak polubię :)
            Dziękuję Ci Beniu za sympatyczny list, jakoś tak zaraz lżej mi się zrobiło jak mogłam przeczytać, że nie tylko u mnie te człowieki czasami fiksują. 
Dobrze Ci radzę, naucz się wykorzystywać urok osobisty to wiele ułatwia. Powiem jeszcze skrycie, że mnie już zauroczyłeś swoją opowieścią o nożu, też lubię je obgryzać i nie wiem czemu ONI nam tego zabraniają...

Z niecierpliwością czekam na kolejny list.

Kira :)






Komentarze

  1. Muszę przyznać, że ciekawe życie macie Dzieciaki :) Czekam na Wasze kolejne listy <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tańcząca z dogami.Odcinek 2

Gaja - szuka domu, który ją będzie kochać bezgranicznie